Oprócz ziół profilaktycznych czy też codziennego użytku i tych bardziej popularnych istnieją zioła które wiele lat temu używane były jedynie przez elity a badania o nich przez pewien czas były w niektórych krajach ukrywane przed wiadomością publiczną.
Mowa tutaj o grupie roślin zwanych “adaptogenami”. Są to rośliny o silnym działaniu, nietoksyczne i nieuzależniające, które swoją nazwę zawdzięczają wyraźnej poprawie zdolności adaptacyjnych organizmu do nowych warunków, w tym warunków klimatycznych czy też stresu.
Jedne z właściwości takich roślin to zwiększenie odporności na stres, poprawa wydolności organizmu, zdolności intelektualnych, siły fizycznej mięśni czy nawet pojemności płuc. Można tą grupę zatem określić mianem naturalnych środków dopingujących z racji faktu, że preparaty na bazie tych ziół podawane są czasem sportowcom.
Na kartach historii adaptogeny zapisują się głównie na Dalekim Wschodzie, gdzie ich występowanie było naturalne choć niektóre rośliny uznawane za boską ingerencję były niezwykle rzadkie lub rosły w trudno dostępnych dla człowieka miejscach. Używane były na przykład przez Czyngis-chana, który używał ich osobiście i udostępniał wyłącznie swojej rodzinie oraz oficerom armii a także koniom (wiemy, że w tamtej kulturze konie były niezwykle ważne).
W ZSRR badania nad adaptogenami prowadzono pod kątem przystosowania astronautów do lotów kosmicznych, zmian grawitacji i warunków ciśnieniowych a badania te były utajone aż do rozpadu ustroju.
Grupa ta zawiera między innymi takie rośliny jak:
– witania ospała (withania somnifera potocznie znana jako żeń-szeń indyjski czy też ashwagandha)
– szczodrak krokoszowaty (rhaponticum carthamoides)
– cytryniec chiński (schisandra chinensis)
– różeniec górski (rhodiola rozea zwany potocznie złotym korzeniem)
– pieprzyca peruwiańska (lepidium meyenii potocznie zwana korzeniem maca)
– wąkrotka azjatycka (centella asiatica potocznie zwana gotu kola).
Dziś zajmiemy się pokrótce omówieniem właśnie różeńca.
Rhodiola rosea – różeniec górski
Różeniec górski należy do rodziny gruboszowatych i znaleźć go można na całym obszarze wokółbiegunowym, dlatego jego angielska nazwa to arctic root (korzeń arktyczny), chociaż w Polsce znaleźć go można również w Sudetach i Karpatach na obszarach parków narodowych.
Roślina tworzy bujne kępy, ma grubą, soczystą i jasnozieloną łodygę bez rozgałęzień o wysokości do 40cm, grube i mięsiste liście które po roztarciu pachną przypominając zapach róż i pokryte są grubą warstwą wosku, zupełnie jakby były tłuste. Kwiaty mają płatki koloru od zielonego przez żółty do czerwonego.
Surowcem zielarskim jest głównie korzeń aczkolwiek w sprzedawanym suszu znaleźć można również kłącza. Wykopany korzeń z kłączem należy zatem umyć, pokroić na drobne kawałki i suszyć w temperaturze od 50 do 80 stopni Celsjusza.
Działanie różeńca jest dość proste ale wybitnie silne mimo że mechanizm działania nie w każdym przypadku jest do końca znany. Wzmacnia układ odpornościowy, modyfikuje reakcję organizmu na stres w zależności od potrzeby (w skrócie podnosi tolerancję na stres), zwiększa możliwości przystosowawcze organizmu do warunków środowiska, zmniejsza (według niektórych usuwa) depresję, zwiększa inteligencję kognitywną (zdolność do szybkiego podejmowania trafnych decyzji), zwiększa wydolność psychofizyczną, wzmaga uczenie się i koncentrację.
Mimo, że istnieją rośliny działające silniej niż różeniec (na przykład szczodrak uważam za większy kaliber) to już on sam jest bardzo obiecującym adaptogenem do zastosowania w przypadkach załamania nerwowego, załamania odporności, wprowadzania się do nowej okolicy, przeprowadzki do nowej strefy klimatycznej, nowej pracy, nowej żony (wyłącznie w nalewce!) itp itd. Zmniejsza skutki jet laga a ponadto trwają badania nad działaniem przeciwnowotworowym wyciągów z różeńca. Mało tego. Różeniec jest naturalnym dopingiem w sporcie i może być używany aby szybciej wrócić do siebie po treningu (przyspiesza zanikanie zakwasów, obrzęków i wysięków mięśniowych i ogólną regenerację potreningową). Ponadto różeniec jest wskazany dla osób starszych w walce ze zmęczeniem materiału ale przyda się wszystkim którzy czują się “tak bleeee i w ogóle nic mi się nie chce”.
Oprócz dostępnych w sprzedaży gotowych preparatów możemy stosować sproszkowany surowiec bądź nalewkę z korzenia z kłączem. Napary czy odwary nie będą tak skuteczne ze względu na właściwości składników aktywnych.
Sproszkowany korzeń możemy stosować w ilości 1 gram maksymalnie 3 razy dziennie.
Nalewka (rp. Różański):
1 część kłączy i korzenia zalać 5 częściami alkoholu, macerować 14 dni i stosować 2-3 razy dziennie po 5ml
Ważne: stosujemy wyłącznie alkohol 40-50%!
Ważne (też): maksymalny czas kuracji to 4 miesiące i przerwa.
Uwaga, przedawkowanie grozi objawami lekkiego zespołu serotoninowego (różeniec zwiększa wydzielanie serotoniny) czyli drgawki, gonitwa myśli, bezsenność i niepokój.
Źródła:
1. https://atlas.roslin.pl/plant/8336
2. https://rozanski.li/1202/rozeniec-rhodiola-w-ziololecznictwie/
3. https://rozanski.li/2688/rhodiola-rzeniec-jako-ziolo-adaptogenne-raz-jeszcze/
4. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/29325481/
5. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC6208354/
6. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/32592534/
7. https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/30564123/
8. https://pfaf.org/user/Plant.aspx?LatinName=Rhodiola+rosea